21 lut 2009
Angkor po raz pierwszy. Siem Reap, Kambodża.
Bezmyślne czyny me! Podniecona do granic możliwości wizytą w Angkorze, postradałam zmysły i zamiast podziwiać zabytki - fotografowałam je. 3 dni zwiedzania i 1900 zrobionych zdjęć (z czego 5 dobrych a 20 satysfakcjonujących - reszta to śmieci). Cóż radzić? czasu nie cofnę... O samym Angkorze pisać nie będę, bo rzecz to wszystkim dobrze znana. Pociągnę natomiast wątek podniecenia i się zwierzę. Działo się to lat temu jakoś 15... Od szacownych rodziców mych, w dniu 9. urodzin, otrzymałam książkę/album o wdzięcznym tytule "Cuda świata". Czegóż to ja tam nie odkryłam: Kolos z Rodos, Wiszące ogrody Semiramidy, Świątynia Artemidy w Efezie, piramidy... Doprawdy! Poznałam rzeczy niezwykłe. No, i był tam też Angkor w puszczy nieco schowany. I jakoś tak (chyba na zasadzie dziecięcego "widzimisię") zamarzyłam go odwiedzić. Co postanowię zobaczyć, odwiedzone być musi! :) naczekałam się lat kilkanaście i dlatego się tak podnieciłam.