3 kwi 2009

Z Polski.

Wróciłam na Ojczyzny łono. Stało się. Mówiąc szczerze już ładnych kilka dni temu... Zdążyłam nawet przyzwyczaić się do polskiej rzeczywistości, ale uczucia przesytu jeszcze nie odczuwam. --- Wyjazdu nie podsumowuję, w tej chwili to chyba dla mnie zbyt trudne. Wypuszczenie w świat człowieka zmienia. Nie wiem jeszcze jak - się okaże, ale zmienia. Wolę też nie odpowiadać na pytania jak było, bo to z kolei zbyt złożone. Było różnie: pięknie, fascynująco, stresująco, niebezpiecznie, momentami trudno. --- W tej chwili doszłam do wniosku, że nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej w Azji. I co oczywiste - wrócę tam. Pewnie szybciej niż myślę... Takie jedno słowo: UZALEŻNIENIE --- Nie wiem co zrobić z tym blogiem. Jutro i pojutrze dorzucę fotki z Laosu celem zamknięcia relacji. I co z tego, że już z Polski? Wcześniej zwyczajnie nie było jak. Na tym etapie zapewne na jakiś czas zaprzestanę blogowania. Potem zmienię nazwę tego tworu i dalej będę ciągnąć. Na horyzoncie Sokrates w Niemczech (= łyk cywilizacji). Tam też coś się będzie działo, więc to coś pokażę. Blog to naprawdę dobry sposób na zebranie myśli i uporządkowanie siebie. Polecam, generalnie dla siebie. --- Miks z drogi, portret własny, podsumowanie.